sobota, 27 lutego 2016

American Truck Simulator - recenzja


Zjeździliśmy całą Europę, teraz pora opanować Stany - SCS Software wraca do swych korzeni i po pięciu latach od premiery ostatniej części 18 Wheels of Steel gracze znów mogą wybrać się na drogi USA i poczuć smak amerykańskiej wolności. Na razie co prawda tylko na terenie dwóch stanów, ale to tylko wersja premierowa. 

Uwaga! Na końcu tekstu znajduje się także parę zdań na temat moda wprowadzającego tryb multiplayer do ATS. 

No właśnie - tylko wersja premierowa. Zacznijmy może od tego, co najistotniejsze we wszelkiego rodzaju Truck Simulatorach - mapy. ETS2 w momencie premiery miał naprawdę pokaźnych rozmiarów świat - Europa kontynentalna + Wielka Brytania. Potem dodatkowo rozszerzono to o Skandynawię oraz Europę Środkowo-Wschodnią (chociaż niektóre miasta już były - dodano kilkanaście lokacji m.in. z Węgier, Słowacji i Polski), co uczyniło z  achievementu za zwiedzenie 100% mapy nie lada wyzwanie. Kursy z Włoch do Szwecji czy ze Szkocji na Węgry przynosiły nie tylko ogromne zyski, ale też dawały wielką frajdę - można było po prostu jechać i nie oglądać się na nic innego, 2000 km przed nami, kilka zegarowych godzin jazdy. 
W ATSie tak niestety nie jest. Jak już wspomniałem, w tej chwili dostępne są zaledwie dwa stany - Kalifornia i Nevada. W niedalekiej przyszłości gracze mają dostać jeszcze za darmo Arizonę i... to tyle, jeśli chodzi o ofertę premierowej wersji. Pozostałe stany mają już być płatnymi DLC, najprawdopodobniej ładowanymi w pakiety po kilka. Porównując obecne ceny ETS2 i ATS (po 20 euro na Steamie) trudno oprzeć się wrażeniu, że gracze kupujący Euro Trucka dostają po prostu więcej, i to za mniej, bo przecież bez DLC w ETSie też można spędzić setki godzin. Wielkim plusem mapy ATSa jest jednak jej piękno - twórcy spisali się świetnie i stworzyli mały, ale bardzo klimatyczny światek gry. Miasta wreszcie nie są tylko dwoma ulicami z magazynem i warsztatem - to rozbudowane, często mocno zakorkowane miejsca, w których trzeba zachować szczególną ostrożność. Szczególny podziw budzi rozmiar Los Angeles, w którym z centrum do położonych nieco dalej firm możemy jechać nawet 100 km. Podobnie sprawy mają się z Las Vegas czy San Francisco - miasta te oddano na tyle dokładnie, na ile specyfika gry pozwalała. Odniosłem wrażenie, że taka konstrukcja miast miała wynagrodzić graczom małą mapę, i, jeśli to był celowy zabieg twórców, to trzeba przyznać, że przynajmniej częściowo odnieśli sukces. 


Optymalizacja ATS-a sprawia wrażenie o wiele lepszej od tej z Euro Trucka. Mówię to głównie w oparciu o multiplayera, w którym FPSy nie spadają już tak drastycznie przy wjeździe do okupowanej przez innych graczy lokacji. W ogóle gra zdaje się chodzić jakby płynniej, o wiele stabilniej, choć dalej zdarzają się jakieś crashe. Czysto technicznie - nie można się specjalnie przyczepić, chociaż, jak to zwykle bywa, mogło być lepiej. 
Jeśli chodzi o interfejs i menusy to tutaj akurat stanę w obronie SCS i jako jeden z nielicznych recenzentów powiem, że ostatnią rzeczą potrzebną ATS-owi byłaby zmiana interfejsu. Ten z ETSa jest naprawdę bardzo czytelny, przystępny i w miarę prosty, co czyni go wygodnym zarówno dla nowych, jak i dla starych użytkowników, którzy zdążyli już się do niego przyzwyczaić. Odświeżenie wyglądu? Ale po co? Co to by zmieniło, dodalibyście punkt do oceny końcowej gry? Jako człowiek, który niegdyś zagrywał się w 18 Wheels of Steel i pierwszego Euro Trucka, a potem młócił (i dalej młóci) drugiego Euro Trucka twierdzę, że na tym polu ATS nie powinien być zmieniany, koniec kropka. 
W chwili obecnej w ATSie dostępne są ciężarówki dwóch firm - Peterbilta i Kenwortha. W przypadku tej drugiej ich bodaj najbardziej znany model - W900 - wprowadzony został stosunkowo niedawno, a głównym powodem zawirowań były kwestie licencyjne. Tak czy siak, w tej chwili dostępne są trzy modele: Peterbilt 579 oraz Kenworthy T680 i W900. Niedługo prawdopodobnie do tego grona dołączy Peterbilt 389 (kolejny "kanciasty" klasyk), sporo mówiło się także o jednym z modeli Volvo, SCS negocjuje także z wieloma innymi firmami produkującymi ciągniki siodłowe. Większość z już zapowiedzianych pojazdów ma trafić do gry za darmo. Porównując to z ETSem można dojść do wniosku, że sprawy nie wyglądają źle, choć oczywiście na pewno na uwagę zasługuje fakt, że SCS nie zdążyło poradzić sobie ze sprawami licencyjnymi przed premierą. 


Na sam koniec największe kwiatki, czyli policja, mandaty i w ogóle AI kierowców. O ile wprowadzenie policji to fajny zabieg (i potrafi przyhamować szarżowanie na ulicach miast), o tyle kwoty mandatów są po prostu absurdalne. Szczególnie da się to odczuć na początku gry, kiedy jeździmy właściwie tylko po to, żeby spłacać kredyt i mandaty. Na dodatek ATS jest na tyle nietolerancyjny, że już nieznaczne przekroczenie linii zatrzymania na światłach spowoduje wlepienie wam solidnego mandatu za przejechanie na czerwonym świetle. Niedawno wprowadzona została aktualizacja modyfikująca nieco taryfikator mandatów, ale zmiany nie są jakoś szczególnie odczuwalne, może poza tym, że wraz z levelem wzrasta suma, jaką musimy oddać za złamanie przepisów. 
AI kierowców? Jest nieco lepiej od ETSa, ale dalej zdarza się, że jakieś auto chce zmienić pas i po prostu wjeżdża w naszą naczepę, co skutkuje, uwaga, mandatem dla nas, i to dość konkretnym, bo za stłuczkę kasowani jesteśmy najmocniej. Często samochody wymuszają też pierwszeństwo, ale to akurat element dodający nieco realizmu. 
Co twórcy zapowiadają na najbliższą przyszłość? Poza ciężarówkami i Arizoną, blog SCS mówił także coś o wsparciu dla VTC (Virtual Trucking Company), wielkimi krokami nadchodzi także Steam Workshop dla ATS i ETS2. Nie znamy jeszcze polityki DLC - osobiście w następnej kolejności najchętniej ujrzałbym pozostałe stany zachodniego wybrzeża USA - Oregon i Waszyngton, ale to tylko moje zachcianki. 


Podsumowując - czy ATS mi się spodobał? Tak. Nie ukrywam, że klimat gry jest po prostu niesamowity, przeszywa człowieka na wskroś, czy to wtedy, gdy wspinamy się po wzgórzach San Francisco, czy też wtedy, gdy jedziemy samotnie przez pustynię gdzieś w Nevadzie. I klimat ten nie cierpi mocno przez wszystkie wymienione przeze mnie wady, choć nie ukrywam, momentami potrafią one mocno uprzykrzyć życie. Czy polecam? Jak najbardziej, zarówno weteranom, jak i osobom, które dopiero wchodzą w świat wirtualnych trucków. 

Plusy:
(+) świetny klimat, 
(+) rozbudowane miasta, 
(+) poprawiona optymalizacja,
(+) w pełni funkcjonalne demo oferujące możliwość zapoznania się z grą przed zakupem (to już powoli zaczyna odchodzić do lamusa) 
(+) darmowe DLC w najbliższej przyszłości...
   
Minusy:
(-)... które powinny być w grze już w momencie premiery, 
(-) pomimo całego swojego piękna - stosunkowo mała mapa, 
(-) horrendalnie wysokie mandaty i niska tolerancja dla przekroczenia przepisów, 
(-) AI kierowców dalej momentami szwankuje

OCENA: 8/10

TRYB MULTIPLAYER 
    
Tak samo, jak to było w ETSie, tak też w ATSie TruckersMP wypuściło moda umożliwiającego rozgrywkę multiplayer. Aby w nią zagrać musimy, poza ściągnięciem i zainstalowaniem samego moda, mieć także 2 godziny przegrane na Steamie w ATSie oraz założyć konto na ich stronie. Mod niewiele różni się od ETS-owej wersji - taki sam interfejs, intuicyjne rozplanowanie stref miejskich (tak zwany "kaganiec" - serwer automatycznie ogranicza nam prędkość do 60 km/h), strefy bezkolizyjne w najważniejszych miejscach, a więc firmach, warsztatach i hotelach. Paradoksalnie mała mapa ATS-a działa na korzyść multiplayera, bo praktycznie na każdym kroku można spotkać innego gracza. Ma to swoje plusy i minusy - wadą niewątpliwie jest to, że często trafiają się gracze niedoświadczeni bądź złośliwi, którzy uprzykrzają grę innym. Nic dziwnego, że na YouTube furorę robią filmiki "ATS - Idiots on the Road" pokazujące głupotę niektórych kierowców. W takich sytuacjach z pomocą przychodzi jednak niezawodny team adminów, którzy zawsze są chętni do pomocy i bezwzględnie banują wszystkich tych, którzy za cel postawili sobie psuć życie innym. Mod jest miłą odskocznią od singleplayera i może tchnąć w tytuł nowe życie, bo trzeba przyznać, że po kilkudziesięciu godzinach w single'u Truck Sim może się znudzić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz